Bielawski także ochoczo ale i umiejętnie sięga po weird, co z jednej strony może zaskakiwać, bo pozornie niedoświadczony autor mierzy się z gatunkiem niezwykle trudnym i wymagającym. Jednak ważniejsze, że wychodzi z tego starcia nie tyle obronną ręką, co w pełnym znaczeniu tego powiedzenia z tarczą, nie na tarczy.
Jeśli szukacie puplowej rozrywki, to odpuście sobie lekturę Słupnika. Jeśli bawią was wyłącznie zombie, słowiańskie demony, łaknące krwi, czy mroczne sekty, składające ofiary z ludzi, ...