Szukaj Szukaj
KSIĄŻKIKryminał
Stary polski kryminał. Krew nie wietrzeje
-33%

Stary polski kryminał. Krew nie wietrzeje

Walery Przyborowski

Wydawnictwo:Wydawnictwo CM
Autor: Walery Przyborowski
Liczba stron: 136
Oprawa: broszurowa
Rok wydania w Polsce: 2023
EAN:9788367240963
Stary polski kryminał. Krew nie wietrzeje
Cena sugerowana przez wydawcę:
35,58
23,69
Oszczędzasz: 11,89

Opis

Radom, Ruda, Puszcza Kozienicka, rok 1845. Niejaki Andrzej Piasecki jest znużony warszawskim życiem i porzucony przez narzeczoną. Aby ukoić nerwy wyjeżdża do ciotki na wieś Ruda pod Radomiem. Tamtejszy klimat daje mu wytchnienie, ale już po krótkim czasie Piasecki znajduje na strychu stary kufer, a w nim wzmiankę o zniknięciu swojego dziadka w dniu 14 lipca 1809 r. Ów przodek podobno prowadził w Radomiu piwiarnię, miał własny browar i kamienicę w rynku. Piasecki udaje się do tego miasta w celu poznania prawdziwej przyczyny zniknięcia dziadka i jego majątku jego dzieci wychowywały się bowiem już w biedzie. Na miejscu wplącze się w wir niebezpiecznych zdarzeń, a straszna historia będzie dawała znać o sobie na każdym kroku.

Pierwsze książkowe wydanie powieści po 152 latach!

Jedna z najciekawszych powieści kryminalnych Walerego Przyborowskiego oraz jeden z najstarszych polskich kryminałów.

Fragment książki:

Raz zapytałem się ciotki, czy nie ma jakichś książek:

A, jakże odrzekła. Jest Kalendarz.

Oczywiście, odpowiedź ta mnie nie zadowoliła, i po długich wypatrywaniach, dowiedziałem się, że gdzieś tam na strychu jest jakiś stary kufer, w którym mają znajdować się książki. Niewiele myśląc, jakby pchany przeznaczeniem, bo od tej chwili miała się rozpocząć długa tragedia mojego życia, która je złamała zupełnie, pobiegłem na ów strych. Czemuż, o mój Boże, nie postawiłeś wtedy u drzwi tego strychu anioła z ognistym mieczem, który by mi wzbronił wstępu do posępnej dziedziny ciemności strasznych dla mnie, okropnych w swoich konsekwencjach?... [...]

Biblioteka mojej ciotki nie jest zbyt obfita i zamierzałem już rzucić ponownie do skrzyni egzemplarz gazety, gdy na myśl, że ostatecznie warto ją wśród nudów przeczytać, zabrałem ze sobą. Czemuż pierwszej myśli nie wykonałem! Ileż bym sobie przez to cierpień oszczędził, ilu uniknąłbym zmartwień, klęsk i ciosów!


Opinie

Inne tego autora

Ta strona wykorzystuje ciasteczka lub podobne technologie do przechowywania informacji. Brak zmiany w ustawieniach przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej w naszej polityce prywatności.