Opis
Idziemy przez mały park, przechodzimy przez ulicę, jesteśmy już na obiektach sportowych. Nie wiem jakim cudem, ale mamy informację, że miejscowi wychodzą ze stadionu, bo albo przerwa, albo koniec spotkania. Musieliśmy podbiec ze 200 metrów, i to nie świńskim truchtem, lecz nieco szybciej...
Fragment książki