Opis
Znaczna część zamieszczonych w tym tomiku tekstów ukazywała się w ostatnich latach w biuletynie Polskiego Towarzystwa Socjologicznego Informacja Bieżąca, najczęściej pod kryptonimem Ankor.
Najżywszy odzew wywołały limeryki. Niektórzy socjologowie, a nawet ich spadkobiercy, poczuli się bardzo urażeni, autor zaś wzywany był do publicznych przeprosin. Nie uczynił tego, musiałby bowiem przyznać, że imiona Jana, Piotra czy Stefana oznaczają konkretne osoby, a tak nie jest. Wszelako w sytuacji, jaka zaistniała, autor czuje się w powinności, aby stwierdzić, że jakiekolwiek podobieństwo postaci i sytuacji tutaj przywołanych do żyjących i nieżyjących socjologów (a także przedstawicieli innych zawodów) jest najzupełniej przypadkowe.
Co się tyczy anegdot, które Merriam Webster's Dictionary & Theasaurus definiuje jako short narrative of interesting, amusing, or biographical incident, to spotkały się z zarzutem, że ten czy ów socjolog (zwłaszcza rodzimy socjolog!) nie mógł powiedzieć lub zrobić tego lub owego, kłóciłoby się to bowiem z jego wizerunkiem, jego charakterem, temperamentem, poczuciem humoru lub innymi znanymi(?) jego przymiotami. Według tej opinii jeden z nadzwyczaj sympatycznych profesorów (notabene promotor doktoratu autora tych słów, a także, notabene, mąż kilku żon), nie mógł porównać wykładanego przez siebie przedmiotu do kostiumu bikini, bo to jakoby nie licowało z jego z sylwetką i stylem bycia...
Niedorzeczną pretensją jest oczekiwanie, że każda anegdota będzie opatrzona stemplem autentyczności. Do anegdotycznej narracji nie stosuje się bowiem kryterium prawdy i fałszu, co najwyżej prawdopodobieństwa. Nie ma więc sensu dociekać, czy opisana w anegdocie sytuacja na pewno się wydarzyła i czy jej bohaterem była ta właśnie, a nie inna osoba.
Zapewne sporną jest kwestią, czy powtarzane z pokolenia na pokolenie anegdoty, złote myśli, aforyzmy, maksymy, sentencje, facecje, dykteryjki, powiastki, dewizy, kalambury i fabulacje należą do dóbr (kanonu) kultury, czy też powinno się im przyznać znacznie niższą rangę. Zdaje się natomiast nie ulegać wątpliwości (choć nie jest to oczywiste dla wszystkich socjologów), że owe drobne, ulotne w większości utwory, mniej lub bardziej udane lub zupełnie chybione, są nośnikiem nie tyle treści poznawczych, choć i takie w nich się znajdzie, ile emocjonalnych pobudzeń i nastrojów raczej żartobliwych niż poważnych.
Najżywszy odzew wywołały limeryki. Niektórzy socjologowie, a nawet ich spadkobiercy, poczuli się bardzo urażeni, autor zaś wzywany był do publicznych przeprosin. Nie uczynił tego, musiałby bowiem przyznać, że imiona Jana, Piotra czy Stefana oznaczają konkretne osoby, a tak nie jest. Wszelako w sytuacji, jaka zaistniała, autor czuje się w powinności, aby stwierdzić, że jakiekolwiek podobieństwo postaci i sytuacji tutaj przywołanych do żyjących i nieżyjących socjologów (a także przedstawicieli innych zawodów) jest najzupełniej przypadkowe.
Co się tyczy anegdot, które Merriam Webster's Dictionary & Theasaurus definiuje jako short narrative of interesting, amusing, or biographical incident, to spotkały się z zarzutem, że ten czy ów socjolog (zwłaszcza rodzimy socjolog!) nie mógł powiedzieć lub zrobić tego lub owego, kłóciłoby się to bowiem z jego wizerunkiem, jego charakterem, temperamentem, poczuciem humoru lub innymi znanymi(?) jego przymiotami. Według tej opinii jeden z nadzwyczaj sympatycznych profesorów (notabene promotor doktoratu autora tych słów, a także, notabene, mąż kilku żon), nie mógł porównać wykładanego przez siebie przedmiotu do kostiumu bikini, bo to jakoby nie licowało z jego z sylwetką i stylem bycia...
Niedorzeczną pretensją jest oczekiwanie, że każda anegdota będzie opatrzona stemplem autentyczności. Do anegdotycznej narracji nie stosuje się bowiem kryterium prawdy i fałszu, co najwyżej prawdopodobieństwa. Nie ma więc sensu dociekać, czy opisana w anegdocie sytuacja na pewno się wydarzyła i czy jej bohaterem była ta właśnie, a nie inna osoba.
Zapewne sporną jest kwestią, czy powtarzane z pokolenia na pokolenie anegdoty, złote myśli, aforyzmy, maksymy, sentencje, facecje, dykteryjki, powiastki, dewizy, kalambury i fabulacje należą do dóbr (kanonu) kultury, czy też powinno się im przyznać znacznie niższą rangę. Zdaje się natomiast nie ulegać wątpliwości (choć nie jest to oczywiste dla wszystkich socjologów), że owe drobne, ulotne w większości utwory, mniej lub bardziej udane lub zupełnie chybione, są nośnikiem nie tyle treści poznawczych, choć i takie w nich się znajdzie, ile emocjonalnych pobudzeń i nastrojów raczej żartobliwych niż poważnych.
Inne tego autora
Kiedy ktoś pyta, co to znaczy, że prawo ma godność, odpowiadamy: znaczy to tylko tyle (i aż tyle), że strzeże godności człowieka, a więc w jednakowym stopniu przypisuje podstawowe uprawnienia i wolności wszystkim ludziom i na wszystkich nakłada w dziedzinie praw publicznych te same obowiązki. Prawo, któremu można przypisać godność, nie zachęca do zdrady, dwulicowości, kłamstwa, wiarołomstwa, nie naraża nikogo na zgubę, ból i poniżające traktowanie, nie wymusza poddańczej uległości i nie nakłania...
26,63 zł
40,01 zł
Oszczędzasz: 13,38 zł
Cena sugerowana przez wydawcę
Już pobieżny przegląd zawartości współczesnych podręczników socjologii unaocznia, że dyscyplina ta jest wielce zróżnicowana. Przekonują też o tym uniwersyteckie programy nauczania socjologii. Zawierają one, w różnej kolejności, takie zagadnienia, jak: struktura społeczna, stratyfikacja, nierówności społeczne, zmiana społeczna, interakcja, socjalizacja, kultura, rodzina, wychowanie. Teksty zawarte w tej książce nie nawiązują do tych zagadnień. Uzasadniony jest więc tytuł: Pobocza socjologii. Bo n...
25,92 zł
36,00 zł
Oszczędzasz: 10,08 zł
Cena sugerowana przez wydawcę
Kiedy ktoś pyta, co to znaczy, że prawo ma godność, odpowiadamy: znaczy to tylko tyle (i aż tyle), że strzeże godności człowieka, a więc w jednakowym stopniu przypisuje podstawowe uprawnienia i wolności wszystkim ludziom i na wszystkich nakłada w dziedzinie praw publicznych te same obowiązki. Prawo, któremu można przypisać godność, nie zachęca do zdrady, dwulicowości, kłamstwa, wiarołomstwa, nie naraża nikogo na zgubę, ból i poniżające traktowanie, nie wymusza poddańczej uległości i nie nakłania...
33,29 zł
50,00 zł
Oszczędzasz: 16,71 zł
Cena sugerowana przez wydawcę